Złocista nostalgia. Magiczne malarstwo Józefa Franczaka

Wernisaż malarstwa Józefa Franczaka odbył się 8 czerwca 2011 r. w Saloniku Artystycznym Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej. Cykl pełnych uroku płócien - jak oceniali licznie obecni na wernisażu miłośnicy sztuki - prezentowany będzie przez cały miesiąc.

- Twórczość Józefa Franczaka stanowi w jakimś sensie uniwersalność cechującą malarstwo pełne kunsztu, jednocześnie malarstwo to sprzyja każdemu; ono przemawia jako dzieło sztuki i jako obraz, z którym chce się obcować na co dzień - oto synteza komentarzy widzów.

Istotnie, obrazy Franczaka urzekają wdziękiem traktowania tematu, wspartym wyrazistą kolorystyką. Źródło tej twórczości sięga wszelkich odmian sztuki wywodzącej się z impresjonizmu, a jednocześnie jest to klimat realności łamanej odmianami nadrealizmu - może głównie to stanowi o oryginalności tych obrazów.

- Oto przykład świetnego malarstwa, które nie musi mieć za sobą szczególnego zaplecza uczoności, ważny jest wyjątkowy talent, jaki tu nam się objawia - wygłosił swą opinię Zdzisław Gil, malarz i konserwator dzieł sztuki.

W katalogu wystawowym zwrócono uwagę na wiele aspektów malarstwa Franczaka, w tym na umiejętne łączenie kolorystyki z tematem obrazu, jako kreacji wyjątkowo barwnego świata wyobraźni autora. Bo jest to świat nasycony żółciami, lecz w istocie chłodne barwy na słonecznym tle wydobywają anegdotę - główny temat obrazów.

Józef Franczak czerpie z natury życia, lecz on wie, przynajmniej tak mówią jego przykuwające uwagę obrazy, że nasze istnienie tu i teraz ma trzy sfery, że żyjemy potrójnie. Żyjemy realnością, przaśną codziennością cyfr, w świecie, gdzie „dwa razy dwa jest cztery i wyłącznie cztery, lecz żyjemy także wiarą wyobraźni i marzenia, w których suma pięć i pięć wcale nie jest dziesiątką, jest dekalogiem, jest piątką dostojnych par lub szeregiem niewinnie liliowych dziewczątek sunących do pierwszej komunii”. Oprócz świata realnego i świata wyobraźni istnieje świat - a jednocześnie Czas! - trzeci. Gdyż „wszystkie sfery są naszym czasem - jednoczesnym! - na tym padole. To czas sennych marzeń, świata onirycznego, zupełnie nieprzewidywalnego, bo przecież to czas uchylający się przed wszelkimi rodzajami kontroli naszej logiki ratio. To wszystko w obrazach Franczaka istnieje! Owa temporalna triada” - czytamy w recenzji prezentowanej podczas wernisażu.

- Dla mnie wielkie znaczenie ma magiczność i ciepło tych dzieł, sfera wyobraźni ich twórcy - wyraziła swoje uznanie dla artysty Teresa Leśniak, dyrektor Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej.

Oglądając obrazy Franczaka nie da się pominąć subtelnie wyrażonego nastroju - ciepłego smutku z powodu mijającego bezpowrotnie czasu. Ów smutek wyrażają zadumane i często patrzące a „niczego nie widzące” postaci, lecz także popadające w stan zaklętej martwoty zaułki galicyjskich miasteczek. Można odczytać tu fragmenty ulic rodzinnego Strzyżowa, to pożydowskich domków przy ryneczku w Czudcu, może jeszcze doszukać się innych, zanikających miejsc. Oczywiście mogą to być ulice i dalszych miasteczek tej części Europy. Dla nas najbliższym skojarzeniem będą uliczki choćby ze Sklepów cynamonowych Schulza, to przypominające niekiedy „stojące na głowie” zabudowania Witebska z dzieł Chagalla.

W mistrzowski sposób Franczak oddaje emocje malowanych postaci. Niektórzy bohaterowie to czysta egzemplifikacja ludzkiej samotności, przy świadomości nieuniknionego końca każdego z nas, w tym także otaczających nas przestrzeni. I nie ma tu znaczenia, czy napotkamy smutne oczy dziecka, czy osoby dorosłej, która w powszechnym mniemaniu więcej wie „z doświadczenia”. Muśnięte chłodem błękitu, odcieniami granatu nocy czy fioletu, postaci i sceny rodzajowe mają moc poruszania naszych zmysłów, moc pobudzania wyobraźni. Tej wyobraźni, której autorowi starczy na opisanie wielu światów.

Poruszające są tu postaci dzieci. Dziewczynki w różnym wieku już stają się dojrzałe tylko poprzez wspominanie najpierwszego dzieciństwa - z pierwszą własną zabawką, pierwszym napotkanym ptakiem czy zwierzęciem, a najczęściej będzie nim kot. Nie jest to raczej Behemot, to domowy dobry szary duch, który jak wszystko - także przemija, bywa więc powodem kolejnego w życiu stanu przykrej refleksji.

Nie będzie żadnym nadużyciem stwierdzenie, że Józef Franczak jest poetą pędzla. Potrafi przekonać widza do swojego teatru wyobraźni, zamieszczonego w granicach prostokąta płótna. To jakby pogranicze kabaretu z czasu fin de siècle’u i comedii del’arte, lecz w istocie to otaczająca nasz groteskowość świata, w którym żyjemy.

Marzenia i oniryczność, z rysem groteskowej teatralności zawartej w tych obrazach, kreują osobliwy świat dualny. Świat może najprawdziwszy: gorzkie i niezmienne fakty życie bywają rekompensowane - czy dla przeciwwagi? - światem baśni i mistyki. Wszak składamy się (umownie tak to nazywam) z fizjologii i filozofii; mamy w sobie kość bólu i kromkę chleba, na drugiej szali pragnienia lub strach w oczach. I to również są niewątpliwe atuty malarstwa Józefa Franczaka.

Kalendarz wydarzeń

Kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5
Początek strony