„Wodą malowanie” - akwarele Anny Muni w Krośnieńskiej Bibliotece Publicznej

9 lipca 2014 r. w Saloniku Artystycznym Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej w Krośnie odbyło się otwarcie wystawy akwareli Anny Muni.

W wernisażu uczestniczyła Anna Bazan, Przewodnicząca Komisji Rodziny i Edukacji Rady Miasta Krosna. Obecni byli również krośnieńscy poeci i artyści oraz przyjaciele i znajomi artystki.

Anna Munia, slawistka, dziennikarka, malarka, od 1968 roku mieszkanka Krosna.

Po dwudziestu latach oddawania prawie każdego wolnego dnia zajęciom z ołówkiem i pędzlem w ręku, zostawiła najmilsze sobie media: farby olejne i akwarelowe. Obecna, szesnasta już wystawa indywidualna artystki, to efekt wodą malowania.

Autorka prezentowała obrazy „u siebie”, także u sąsiadów z południa, gdzie jeździ na plenery - do Rumunii, na Węgry, Słowację.

Efektem sprawdzania malarskich umiejętności są nagrody konkursowe. Najpierw - wyróżnienie za akwarelę „U Kasi w Diamante” w ówczesnym krośnieńskim WDK, potem za olejne „Cztery pory życia” i pierwsza nagroda za olejem malowane „Moje strachy”. Uczestnictwo w rzeszowskich międzywojewódzkich konkursach akwarelowych im. M. Strońskiego „Ściana wschodnia” przyniosło wyróżnienia i pierwszą nagrodę za „Bieszczadzkie cerkwie”. W krośnieńskim I Karpackim Biennale Sztuki wyróżniono jej „Kapliczkę odrzykońską” w akwareli, a w II Biennale nagrodzono za olej „ALTER EGO”.

W Saloniku Artystycznym Biblioteki Anna Munia prezentuje ponad osiemdziesiąt akwareli, o których w folderze do wystawy Stanisław Wójtowicz pisze m.in.:

Podróż nieustająca w poszukiwaniu inspiracji i wspomnień. Akwarele Anny Muni

Skromnie i nieco przekornie - „Wodą malowanie” - nazwała wystawę swoich prac Anna Munia, artystka podwójnie krośnieńska, laureatka licznych nagród i wyróżnień. Skromnie, bo technika akwareli, choć popularna, jest wymagającym i surowym sędzią: domaga się spontaniczności i precyzji jednocześnie, nie dopuszcza błędów i stosowania poprawek. Przekornie, bo „wody” w prezentowanych obrazach - niewiele, ot tyle, ile potrzeba, by namalować to, czego zobaczyć już nie umiemy i to, co widzieć jest nam dane.

Przede wszystkim Krosno z jego starówką. z kościołami i rzędami kamienic tworzących regularny czworobok rynku. Oglądane codziennie, zwyczajne i oswojone, miasto niechętnie odsłania swoje prawdziwe oblicze. Ale wystarczy odważnym spojrzeniem złamać zasady perspektywy, a wieża przy kościele farnym pochyli się, ciekawa toczącego się pod nią życia, zignorować prawo przyciągania, a położona na wzgórzu starówka uniesie się ponad korony drzew, w czerwieni dachów chowając wspomnienia dawno wygasłych pożarów. A kiedy dzień pochyli się ku końcowi, z piwnic przyrynkowych kamienic zacznie wydobywać się bukiet starego węgrzyna, spotkają się znamienitości krośnieńskiej architektury - podcienia, schodkowy szczyt kościoła franciszkanów, fara, „bergmanówka”, klasztorna brama z ostrołukową wimpergą - i będą wspominać, spierać się, radzić... Nie wcześniej niż bladym świtem dopełni się ten sen przeczącą odpowiedzią na pytanie, czy warto było zazdrościć zaczarowanej dorożki.

Nie starajmy się uwolnić spod władzy baśniowego nastroju, opuszczając miejski pejzaż. Wiejskie chaty w opłotkach, kwietne łąki, ich mieszkańcy - prawdziwi i fantastyczni, skutecznie nam w tym pomogą.

Ten wielobarwny, jasny świat coraz bardziej przenosi się we wspomnienia, gdzie trwa bezpiecznie, chroniony przed kurzem niepamięci. Wraca w sugestywnych obrazach, przypominając o swoim istnieniu szczegółami: już to banalnym praniem schnącym na sznurze lub stadkiem gęsi, już to uroczystością religijną. Wyjątkowo piękną częścią tego świata są kapliczki, wnoszone niegdyś wśród pól, na rozstajach, przy wiejskich drogach, pod stromym niebem. Zagląda tu czasem wiatr, by muśnięciem pochylić ziele rozmaite, bujnie rosnące w zwietrzałych fundamentach. Z cichego szumu co bardziej wrażliwe ucho wyłowi szept jeszcze cichszy: Nie odchodź jeszcze, nie odchodź...

O pracach Anny Muni, wystawianych w Krośnieńskiej Bibliotece, szkic „Drżące wspomnienia z minionych ogrodów” napisał również - obecny na otwarciu wystawy - poeta, prozaik, eseista i dramaturg - Jan Tulik.

Fragment tekstu Jana Tulika:

Trzeba przymknąć oczy i oczyma wyobraźni „słuchać” cudnego zgiełku natury. Trzeba wstrzymać oddech, by do nozdrzy dopływały wonie owego ogrodu, wonie nie do nazwania, dające się jedynie porównać, a to z delikatnością burgundowej róży, to słodko nachalnej rezedy. Owszem, smak ma tu także swój udział, przecież pastelowe kwiaty „pachną” papierówkami, jesień przynosi woń węgierek. Tak, prezentowane akwarele Anny Muni to ogród pełen sensualnych doznań. Kwitnie on jakby zatrzymany na płytce dagerotypu, blisko ogrodu Mehoffera - z wielką broszą podobną do ważki z wiosłami witraży.

W malarstwie tym - a akwarela jest jakoś nieoczekiwanie eterycznym dziełem sztuki - wszystko żyje. Ptaki i rój motyli drgają, jakby dopiero co przyleciały, może gotują się do dalszego lotu. Stare, sprzed wieku domki, ożyły poprzez wywieszone na zbawienny wiatr pranie; aleja – pewnie topolowa – dopiero otrząsnęła się z wody, jeszcze szkli się szosa. Rozedrgane jest miasto, ono nie podlega grawitacji, jest snem, w którym nie dziwi dach choćby i poniżej fasady. Właśnie - bo to wszystko - ogrody wyśnione, to sny zapamiętane i w tyglu czasu pomieszane z rzeczywistością, która już nie powróci. Nierealna a jednocześnie jakże rzeczywista jest jesień ukazana poprzez prosty rekwizyt - drzewa. Lecz rekwizyt widziany inaczej, bo drzewa te maszerują w zimę (?), odziane woalem przed chłodem - chyba wolno nam podążać za wyobraźnią autorki.

Anna znakomicie wyczuwa kolor - wie, jakie odcienie wesprą obrany do malowania temat. Nieco przymglone kontury malw jak smugi podążają wzwyż, jak w bukietach z „Kwiatów polskich” Tuwima. To pozorne przymglenie uwypukla właśnie dzieło kwiecistego stworzenia. Albo maki, te jeszcze nie tak dawno nie zawsze kochane maki, które secesja godnie uhonorowała, u Anny Muni są jak haft, może nawet haft z niedokończonym tłem, jakby „urwała” się kanwa. Właśnie to wyróżnia malarstwo tej malarki. Detale, które w jakby codzienności tematów odwracały tok naszego spoglądania na obraz - bo to obraz tylko pozornie podobny do innych, już gdzieś tam oglądanych.

Wystawa akwareli Anny Muni czynna będzie w Krośnieńskiej Bibliotece Publicznej do 6 września br.

Poprawiono: piątek, 21, listopad 2014 09:38

Kalendarz wydarzeń

Kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5
Początek strony