Echa radosne liryki pełne

25 marca w Saloniku Artystycznym Biblioteki odbyło się spotkanie autorskie poety Adama Ochwanowskiego. Początkiem lat 70. był słuchaczem Państwowego Studium Kulturalno-Oświatowego w Krośnie.

- To olbrzymia radość być wśród was ponownie, po latach; z Krosnem łącza mnie piękne wspomnienia i oczywiście niektórzy ludzie, przyjaciele z tamtych lat - wyznał wzruszony, choć jak zawsze w żartobliwej formie, poeta Adam Ochwanowski. W spotkaniu uczestniczyła także Krystyna Sukiennik, która była w czasie nauki w Studium wiodącą postacią uczacą jak organizować życie kulturalne. Jak zawsze pełna werwy i uroku Krystyna Sukiennik wyznała na poły poważnie, że spotkanie z Ochwanowskim przekonało ją do podtrzymania opinii, że poeci to także „normalni” ludzie, w sensie życiowego realizmu. Oczywiście uwolniło to falę życzliwych komentarzy na ten temat, gdyż wśród publiczności byli także piszący wiersze.

Na sztalugach w Saloniku zamieszczono fragmenty wierszy Gościa, w tym utwór „Powrót” z antologii poetów kieleckich jeszcze sprzed jego debiutu książkowego. Owe powroty stały się pretekstem do wielu wspomnień z okresu studenckiego. Henryk Wichniewicz, malarz i teatrolog z Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie, wspominał „czasy internatowe” (studenci mieszkali w internacie na Piotra Skargi, w budynku, gdzie mieściło się Studium), w tym zabawne epizody związane z organizacja wieczorów klubowych czy słynnych żakinad godnych pochodów podczas juwenaliów krakowskich; podzielił się swoją teorią, że roczniki studenckie początku lat 70. minionego wieku to erupcja osobowości z fantazją.

Okazało się, że nazwisko Henryka Olbrychta, ówczesnego dyrektora tej szkoły, jak i nazwiska wielu nauczycieli, np. prof. Edwarda Kleina, pozostały w pamięci absolwentów sprzed prawie 40 lat jako mistrzowie. - Pani Władysława Wojtowicz uczyła nas filozofii, dlatego nie mylę Heinego z Heglem - ciepło żartował poeta, co spotkało się z kolejnymi anegdotami i quasi twierdzeniem, że połowa rodzimych filozofów zajmuje się Kantem, połowa Nitschem. Istotnie, ówczesne cztery semestry historii filozofii podane w niebywale sugestywny sposób przez panią Wojtowicz, stanowiły kurs więcej niż uniwersytecki, bowiem wiele wyższych szkół tamtego czasu pozostawało na etapie nauczania filozofii marksistowskiej. - Znaliśmy się przecież wszyscy, wiedziałam, że Adam pisze wiersze, ale nie spodziewałam się wtedy, że będzie u nas gościł jako poważny polski poeta - wyraziła radość Teresa Leśniak, dyrektor biblioteki, która wtedy była „naszą koleżanką z roku”.

Na spotkanie przybył Stanisław Pasternak, kolega poety z Pondzia z czasów szkolnych; on także - już w dyskusjach kuluarowych w lokalu Wenus w Moderówce - wspominał ciepło czasy, w których rodziły się poetyckie inspiracje Ochwanowskiego. Wiersze tego poety - w tym cykl kolęd - z zacięciem barda śpiewał Jan Staniek, akompaniując sobie na gitarze (śpiewał także utwór własnej kompozycji).

Zatem był to wieczór wspomnień - jak określili to spotkanie Jan Lusznia i Wacław Turek - luminarze krośnieńskiej kultury, znani ze swej miłości do muz już w „tamtej młodości”. Wiodącą anegdota wieczoru było wspomnienie Ochwanowskiego, który przypomniał słowa swej matki z dzieciństwa: „Synu, jak jedziesz do miasta, to nie przeklinaj!”

Adam Ochwanowski urodził się w 1952 r. w Złotej Pińczowskiej (Kieleckie), gdzie nadal mieszka (powrócił do Polski po 14 latach emigracji - USA, 1985-1999). Do Krosna przyjechał w 1971 roku, zasilając pierwszy rocznik nowo powstałego Państwowego Studium Kulturalno-Oświatowego, które nadawało ton krośnieńskiej kulturze. Słuchacze Studium organizowali bowiem oryginalne imprezy - od barwnych żakinad, poprzez słynne dyskoteki z najlepszymi zachodnimi przebojami, po wieczory klubowe. Na jeden z takich wieczorów Adam Ochwanowski zaprosił legendarną drużynę piłkarską z Lubańskim i Gorgoniem na czele, piłkarze żywo włączyli się w rytm klubowej inscenizacji, zaś sam Adam popadł w „lekką niełaskę” ówczesnych władz miasta. Adam Ochwanowski jest autorem kilkunastu zbiorów wierszy. Debiutował tomem „Dopóki żyją matki” (1981), następnie ukazał się „Dotyk Madonny” (1984). Potem przyszły kolejne zbiory, bardzo życzliwie przyjęte przez czytelników i krytykę. Mimo że autor jak najbardziej zadomowiony jest w nurcie współczesności, jednak wyznaje: - Mój czas zatrzymał się w przeszłości, wszak nie mogę znaleĽć miary na komputerową rzeczywistość. Przepowiadany przez proroków koniec świata dzieje się na bieżąco. Podczas spotkania autor czytał kilka swoich najnowszych wierszy, w tym erotyki i fraszki.

Kalendarz wydarzeń

Kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5
Początek strony