Moda na pomaganie

Na ostatnim spotkaniu Literackiego Forum Dyskusyjnego 29 września 2016 r. rozmawialiśmy o polskich akcjach humanitarnych. Zastanawialiśmy się, czy ich działania są widoczne w naszym kraju, ale i na arenie międzynarodowej. Grzegorz Nurek w Tygodniku Powszechnym z 2013 roku pisze:

Z raportu Stowarzyszenia Klon / Jawor „Życie codzienne organizacji pozarządowych w Polsce” wynika, że dominują stowarzyszenia (jest ich 72 tys.) i fundacje (11 tys.}. Jednak tylko niektóre realizują na co dzień swoje cele statutowe, posiadają strukturę i lokal. Na etatach pracuje w nich 100 tys. Polaków, do tego doliczyć trzeba trudną do oszacowania liczbę wolontariuszy.

Połowa środków pochodzących z 1-procentowych odpisów podatkowych trafia do 55 najbardziej znanych organizacji - podczas gdy o takie wsparcie może występować 7 tys. organizacji. Do organizacji pożytku publicznego trafia także blisko 1 procent budżetu miasta Warszawy. Ale tylko co dziesiąta organizacja podejmuje współpracę międzynarodową. Polska przeznacza na pomoc rozwojową średnio ponad 1 mld zł rocznie, najmniej( nie licząc Łotwy) wśród krajów Unii Europejskiej - skwitują sceptycy. To zaledwie 0,08 proc. dochodu krajowego brutto. Dla porównania Holandia o gospodarce zbliżonej do naszej na pomoc rozwojową biedniejszym krajom przeznacza 0,75 proc PKB. Liderem w Europie pozostaje Szwecja, która przekazuje na ten cel 1,02 proc. Czasem jednak ważniejsze od ilości funduszy jest rozsądne nimi zarządzanie i efektywne wykorzystanie tu Polska zdaje egzamin. Ktoś może zapytać: czy mamy obowiązek pomagać innym? Pomagamy, ponieważ kiedyś nam pomagano, pomagamy, gdyż przyjęliśmy międzynarodowe zobowiązania, pomagamy, ponieważ jest to powinność moralna.”

Janina Ochojska, od 23 lat szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej, dociera z pomocą do ponad czterdziestu krajów. Dzięki niej i PAH powstały m. in. domy dla ofiar tajfunu na Filipinach i studnie w Sudanie Południowym. Aby wydobyć z opresji najbardziej potrzebujących, J. Ochojska zdobywa fundusze, zapewnia bezpieczeństwo pracownikom na misjach w krajach ogarniętych konfliktem zbrojnym, przekonuje innych do robienia rzeczy niemożliwych. Codziennie pokonuje nie tylko własne ograniczenia, ale i bariery stawiane przez rządy, organizacje, a nawet osoby którym niesie pomoc. W wywiadzie do książki Grzegorza Sroczyńskiego „Świat się chwieje ” powiedziała:

Posiadanie pieniędzy to jest odpowiedzialność. Komuś się poszczęściło w życiu i ma obowiązek się dzielić. Mądrze dzielić. Oczywiście można odpowiedzieć tak: jestem zdolny, pracowity, no to mam. Ale to nie jest cała prawda o życiu. Bo wielu dostało na starcie prezent: lepsze miejsce urodzenia , dom rodzinny pełen książek, kapitał kulturowy, a może rodzice mieli znajomych, którzy załatwili mu pracę. Tak czy siak, ktoś dostał wiele razy szansę. A są ludzie, którzy tej szansy nie dostają.

Zamożniejsi raczej nie wpłacają. Emerytowana nauczycielka spod Płocka wpłaci 20 złotych, bo przeczytała reportaż o Filipinach w Polityce czy Tygodniku Powszechnym. I raczej przeczytała go w bibliotece, bo na kupowanie tygodników jej nie stać. To moja osobista klęska, że właściwie nie udało mi się dotrzeć do zamożnych. Do prawdziwych bogaczy też się nie udało. Próbowałam, organizowałam jakieś spotkania, odzew był właściwie żaden. Z listy pięciuset najbogatszych nikt nie jest naszym ofiarodawcą.

Na Zachodzie w dobrym tonie jest pomoc biedniejszym. Angelina Jolie odwiedza obozy uchodźców, Bono upomina się o ubogich. Wszystkie wielkie korporacje powołują stowarzyszenia i fundacje na rzecz ubogich. Microsoft w 2011 wpłacił 100,5 miliona dolarów do 18 tysięcy organizacji charytatywnych. A u nas?

Najbardziej znaną fundacją o charakterze filantropijnym, której podstawowym celem jest działalność w zakresie ochrony zdrowia, w szczególności dzieci, jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, założona przez Jerzego Owsiaka w marcu 1993 roku. Odbyły się już 24 edycje Finału WOŚP, podczas których zebrano około 180 mln dolarów. Pieniądze te wykorzystuje się na zakup sprzętu medycznego dla ponad 650 placówek medycznych w całej Polsce. Ktokolwiek był w szpitalu, chociażby krośnieńskim, jako pacjent lub odwiedzający, mógł na własne oczy zobaczyć nowe wyposażenie sal czy aparaturę z logo WOŚP.

Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, założone przez doktora Wojciecha Wilka w 2006 roku, prowadzi na szeroką skalę pomoc w Afryce. W ciągu ostatnich trzech lat w Sudanie, targanym ponad dwudziestoletnią wojną domową, Centrum założyło oświetlenie solarne w pięćdziesięciu szpitalach. Wcześniej, gdy zabiegi odbywały się nocą, lekarze operowali przy świetle latarek. W Etiopii fundacja planuje jeszcze w tym roku oświetlić osiemdziesiąt szkół. Dziś, po „Caritasie”, PCPM prowadzi najwięcej misji zagranicznych - pomaga również w Tadżygistanie, Gruzji, Palestynie.

Nie sposób wymienić wszystkie, chociażby najprężniej działające, stowarzyszenia czy fundacje. Jak pisałam wcześniej, jest ich w Polsce dużo, a to świadczy, że Polacy są ofiarni i potrafią się dzielić. Zwłaszcza ci, którzy sami doświadczyli biedy. Jednak często zadajemy sobie pytanie: dawać czy nie dawać, kiedy widzimy zmarzniętą matkę z małym dzieckiem. Może poczujemy się lepiej, wrzucając do puszki jakieś drobne, ale to nie rozwiązuje problemu. Może należałoby zastanowić się, dlaczego żebrze, może wskazać instytucję lub organizację, która mogłaby jej pomóc. Rozmawiałam kilka lat temu z pracownicą ośrodka pomocy społecznej, która oświadczyła, ze ośrodek nie podejmuje żadnych działań, jeśli nie otrzyma informacji lub zgłoszenia. Dlatego nie należy odwracać wzroku i nieść właśnie taką pomoc, by nie zwalniać instytucji państwowych z ich obowiązków. Zresztą, wszelkie ogłoszenia o zbiórkach opału czy ciepłej odzieży dla najuboższych, także dzieci z domów dziecka już pokrzywdzonych przez los, są skandalem. bo przecież każdy obywatel państwa w środku Europy w XXI wieku ma prawo do godnego życia.

A na zakończenie proszę, pomyślmy o tym, żeby zrobić coś, z czego możemy być dumni. Nie jesteśmy społeczeństwem bogatym, ale też nie biednym, dlatego np. 30 zł, wpłacane stałym przelewem bankowym, o którym nie musimy pamiętać, na konto Funduszu Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci (UNICEF) zapewni wciąż jakąś radość w sercu i przekonanie, że może niewiele, ale systematycznie pomagamy. Każda wpłata jest udokumentowana, a środki finansowe przeznaczane są na szczepionki, lekarstwa i żywność dla najmłodszych i najbardziej pokrzywdzonych ofiar wojen i konfliktów społecznych na świecie. Udziałem w tym dziele pomocy złożymy też hołd Ludwikowi Rajchmanowi, polskiemu bakteriologowi i działaczowi społecznemu, inicjatorowi i jednemu z założycieli UNICEF-u.

Czasem marzymy, że może doczekamy czasów, kiedy nastanie moda na pomaganie: na samochodach, w witrynach sklepów zobaczymy naklejkę „POMAGAM” i będziemy wiedzieli, ze coraz więcej ludzi żyje nie tylko dla siebie, a życie może być o wiele lepsze, jeżeli staniemy się bardziej empatyczni i wrażliwi na los drugiego człowieka...

Na kolejne spotkanie naszego klubu zapraszamy w czwartek 20 października o godz. 17:00, jak zwykle w Saloniku Artystycznym Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej. Tematem rozmowy będą „Pasje odkładane na później”. Zapraszamy.