Strofy uśmiechnięte

My jesteśmy naród, który
Z natury nie jest ponury.

Tylko że wciąż we krwi mamy
Wszystkie narodowe dramy.

Nie zachwyci żadna draka-ć,
Bo szlachetniej się popłakać.

Nie porwie rozrywka płocha-ć,
Bo podnioślej się rozszlochać.

Do tragedii ciągnie cóś cię,
Bo to jakoś w lepszym guście

I entuzjazmuje ból cię,
Boś wychowan w jego kulcie.

Zasię śmiech to rzecz wstydliwa
Z którą każdy się ukrywa.

Bo to zawsze coś gorszego.
A cholera wie dlaczego!

J. Jurandot, Rzecz wstydliwa

W naszej mentalności, w podświadomości, zakodowany jest jakiś smutek, zaduma czy wręcz szacunek dla łez i umartwiania się. Ciągnie się za nami trudna historia, o smutkach woli też śpiewać słowiańska dusza. Wystarczy wspomnieć Mickiewicza, Słowackiego, Norwida czy Kasprowicza, Ujejskiego i tylu innych do czasów współczesnych włącznie.

Ale nie przesadzajmy! Przeglądając różne tomiki poezji znajdziemy rónież wiersze pogodne, opiewające piękno karajobrazu - „Wysokie drzewa”, „Południe” Leopolda Staffa i poszukujące optymizmu w najtrudniejszych nawet chwilach - tego samego poety „Pierwsza przechadzka”. Strofy uśmiechnięte znajdziemy u Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej - „Wściekłe bratki”, „Księżyc”. A ileż beztroskiej radości w pięknych wierszach dla dzieci Juliana Tuwima, Wandy Chotomskiej, Ludwika Jerzego Kerna, Jana Brzechwy, Marii Kownackiej... Z przyjemnością wracają do tych strof również dorośli.

Jeżeli pamiętamy o Kornelu Ujejeskim to w kontekście „Maratonu”, „Chorału" lub innych jego utworów patriotyczno-patetycznych, a przecież znajdziemy też u niego inspirowane muzyką Fryderyka Chopina dowcipne i radosne „Terkotkę” i „Zakochaną”.

Lata dwudzieste XX wieku są w naszej historii okresem dość nietypowym. Odzyskana wolność cieszy, inspiruje do działania, napawa optymizmem. Polacy chcą tę radość przeżywać wspólnie, chcą się śmiać i bawić. Jak grzyby po deszczu powstają teatrzyki i kabarety dla których teksty piszą Julian Tuwim, Marian Hemar, Jerzy Jurandot, a wykonują je Mira Zimińska, Eugeniusz Bodo, Hanka Bielicka, Hanka Ordonówna, Zula Pogorzelska, Wojciech Dzieduszycki i tylu innych, już zapomnianych. Świetne scenki kabaretowe, monologi, piosenki, utwory satyryczne, ballady - śmieszą, budzą podziw, ale i refleksję, dają odprężenie, ale i uczą.

Poezja przłomu wieków jest inna, jeszcze trudna do zdefiniowania, ale i w niej odnajdujemy radość, pochwałę otaczającego świata, afirmację życia, refleksje na temat aktualnych problemów egzystencjalnych. Wystarczy tu przywołać przykłady limeryków Wisławy Szymborskiej, poezji Adama Zagajewskiego czy Julii Hartwig.

Oby kolejne ukazujące się tomiki poezji napawały nas optymizmem, pozwalały czerpać radość z otaczającej nas rzeczywistości - tego sobie i wszystkim zyczę, zapraszając na kolejne spotkanie 21 listopada br. Zajrzymy do teatru absurdu Sławomira Mrożka.